Gdyby mi ktoś w przeszłości powiedział, że wezmę ślub w zimie, to bym parsknęła śmiechem i stwierdziła, że zwariował. Przecież ja nie cierpię zimna! Jako, że dzisiaj minęła pierwsza rocznica Naszego ślubu to wzięło mnie na wspomnienia 😉Ale zacznijmy od początku, bo musicie wiedzieć, że organizacja Naszego ślubu to było totalne szaleństwo. Z początku miał być to ślub cywilny, jednak na 3 tygodnie przed zaplanowaną datą tj. 30 grudnia dostaliśmy olśnienia i uznaliśmy, że skoro żadne z Nas nie marzy o hucznym weselu to nic nie stoi na przeszkodzie aby od razu wziąć ślub kościelny, bo tak naprawdę na takim najbardziej nam zależało. Ze względu na obrączki, które już czekały z przygotowanym grawerem nie chcieliśmy zmieniać daty więc prędko udaliśmy się do Księdza, który patrzył na Nas jakbyśmy się urwali z choinki i kilka razy upewniał się czy na pewno nie zwariowaliśmy 😉 W ekspresowym tempie ogarnęliśmy wszystkie formalności, zapowiedzi oraz nauki weekendowe (z przerwą na wieczór panieński i kawalerski😋) Udało Nam się znaleźć restaurację, gdzie zorganizowaliśmy przyjęcie dla 30 osób, które o wszystkim dowiedziały się dwa tygodnie przed ślubem. Tort, alkohol ze spersonalizowanymi naklejkami, ciasto do pracy, paczki dla gości, bukiet, fotograf, który towarzyszył Nam w kościele (fotokowalski.pl) i pełno innych drobiazgów do ogarnięcia. Kto już zorganizował ślub, wie o czym mówię.
Nie znam pary młodej, która nie chciałaby na swoim ślubie wyglądać idealnie i o ile z wyboremgarnituru nie mieliśmy większego problemu to znalezienie sukni ślubnej w tak krótkim czasie stanowiło dla mnie nie lada wyzwanie. Jestem pewna, że gdyby nie mój brat, który wybierał sukienkę i uparł się na model w stylu rybki, wyglądałabym na własnym ślubie jak ogromna beza. Sukienkę, która wymagała niewielkich poprawek znalazłam w małym salonie na Śląsku. Pierwszym do którego weszłam. W dniu naszego ślubu mimo zimowej pory roku pięknie świeciło słońce, a z emocji było mi naprawdę gorąco. Nie było czasu na próbne fryzury, makijaże i obsesję osiągnięcia idealnej figury w jaką większość panien młodych wpada przed ślubem. Gdybym miała cofnąć się w czasie to jestem pewna, że organizacja Naszego ślubu wyglądałaby dokładnie tak samo. Pana Młodego też bym nie zmieniła 😜Udało Nam się skrócić przygotowania do ślubu z roku do 3 tygodni i jestem z Nas dumna 😀 Moja mama uważa, że zawsze dostaję to czego chcę... ale w rzeczywistości jest troszkę inaczej. Ja po prostu uważam, że jeśli czegoś bardzo pragniemy to nie ma rzeczy niemożliwych. Jedyne co Nas ogranicza przy spełnianiu marzeń to nasza własna wyobraźnia. Więc nie bójmy się marzyć 😍
A to jest ten Pan, który wybrał moją sukienkę 😋